Internet oszalał na punkcie postarzającej nasze twarze aplikacji FaceApp. Dowody? Ze sklepu Googla pobrało ją już ponad 1 milion użytkowników. Nic dziwnego. Fajnie jest pochwalić się zdjęciem przed znajomymi i przy okazji zebrać kilka heheszków pod postem na Facebooku. Instalacja z AppStore trwa kilka sekund a zabawa jest przednia. Wystarczy wgrać swoje zdjęcie i wybrać odpowiedni filtr. Sami wczoraj spędziliśmy wieczór oglądając różne wersje siebie w wersji „starszy pan”. Efekty możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej. Zanim jednak dołączycie do rzeszy znajomych, którzy biorą udział w #FaceAppChallenge, warto zastanowić się nad kilkoma rzeczami…

faceapp ihospital zespół

FaceApp – na co wyrażamy zgodę?

Instalacja apki trwa kilka sekund. W takim czasie nasze emocje są już tak „podgrzane” przez internetowe wyzwanie, że nie czytamy nawet regulaminu.  Z niego dowiemy się, że aplikacja została stworzona przez działającą w Sankt Petersburgu firmę Wireless Lab. Oczywiście nie możemy wszystkiego łączyć  z KGB i teoriami spiskowymi, ale znamy już przypadki z przeszłości, gdzie dane pobierane przez inną rosyjską aplikację lądowały na serwerach i w tamtejszych mediach bez naszej wiedzy.

Specjaliści mają wątpliwości.

Deweloper Joshua Nozzi po zainstalowaniu FaceApp napisał na Twitterze, że po przyznaniu aplikacji dostępu do swoich zdjęć, zaczęła ona „pokazywać je powoli rząd po rzędzie, tak jakby pobierała zdjęcia z sieci. Następnie szybko włączył tryb samolotowy, wszystkie obrazy pojawiły się natychmiast ale FaceApp, nie pozwolił mu wybrać żadnego z nich. Tryb offline to uniemożliwił. Autor tweeta spekuluje, że może to być znak, że FaceApp przesyła nasze zdjęcia na obce serwery, z których znów je pobieramy.

Co to mogłoby to oznaczać? Jedna z teorii jest taka, że FaceApp dostaje się do zdjęć z naszą twarzą i wysyła je gdzieś na serwer, jednocześnie je przechowując, nie wiadomo w jakim celu. Portal 9to5mac poprosił twórców aplikacji o wyjaśnienie, co dokładnie dzieje się z naszymi zdjęciami, ale Ci jeszcze nie odpowiedzieli na zarzuty.

Regulamin FaceApp – rozmyta odpowiedzialność?

W obliczu ostatnich działań rządu chińskiego, który wprowadził już rozpoznawanie obywateli po twarzach, pobieranie zdjęć naszych selfie może martwić. W regulaminie aplikacji możemy przeczytać, że ta „gromadzi treści użytkowników, takie jak zdjęcia i inne materiały, które publikujesz, za pośrednictwem FaceApp”. Biorąc pod uwagę przepisy o ochronie danych osobowych w UE, takie skąpe informacje nie mówią o tym, jak będą wykorzystywane nasze dane, kto ma do ich dostęp i jak możemy te zgody wycofać. Nie wspominając o tym, że zdjęcia są one analizowane przez algorytmy i pozwalają udoskonalać systemy identyfikacji twarzy bez względu na zarost, blizny czy proces starzenia.

Wiemy, że przed tak dobrą zabawą trudno się powstrzymać. Zanim jednak wpadniemy w szał postarzania naszych twarzy, warto rozważyć, czy „sprzedawanie” naszych zdjęć za kilka minut rozrywki jest tego warte. Dla nas już za późno, ale dla Was jeszcze jest nadzieja ;).